A zaczelo sie niezbyt obiecujaco, plaza ktora miala byc rajem byla droga pelna lezakow i jeszcz betonowe molo, bez zastanowienia wzielismy wodna taksowke i trafilismy w miejsce z naszych marzen. Plaza wychodzaca z dzungli 10 domkow godzina marszu do wioski rybackiej. Towarzyszy nam cala kompania Niemcow ( musze dodac ze juz nie pierwszy raz dogadujemu sie z nimi naprawde spoko) i mlody Anglik ktory nie mogl im darowac bomb zrzuconych na Londyn ;) zreszta co ja bede pisal...... kilka fotek na dole