Powoli zaczynamy dochodzic do siebie po 22 dniach w gorach a uwierzcie mi po tym co widzielismy dojsc do siebie nie jest latwo. Z tych trzech tygodni jeden byl tylko dla nas gor przyrody i miejscowych. Jeszcze nigdy nie bylismy tak blisko etnicznej ludnosci a kontakt moim zdniem ulatwial fakt ze wyzsze partie zamieszkuja buddysci. Dodatkowo moglismy spotkac Nepalczykow wedrujacych do swych rdzennych wiosek by zaglosowac ( w Nepalu byly 2 tygodnie wolnego na czas wyborow a ordynacja zakladala ze wszyscy musieli glosowac w swych miejscach pochodzenia brzmi to dziwnie no ale jestesmy w Azji ..... o polityce mialo byc potem ale dodam ze wybory wygrali maoisci )
Trek juz za nami czas w droge, nasze plany mocno pokrzyzowala nam plajta jednej z lini lotniczych no i marzenia o Tybecie mozemy zostawic na pozniej. Jako ze nie wjedziemy to Tybetu jedziemy do malego Tybetu w Indiach a potem dla zachowania rownowagi do najczystrzego panstwa na swiecie.
pozdrawiamy Was serdecznie.
Ps. dajcie adresy na stronie lub maila p.rynio@wp.pl czas wysylac kartki